Wywiad z Andrejem Karbowskim

Przetłumaczona rozmowa Ałły Wiktorowicz z obrońcą Józefovii Andrejem Karbowskim, która ukazała się na stronie jego byłego klubu Granitu Mikaszewicze. Andrej opowiada m.in. o sytuacji Józefovii, o poziomie białoruskiego i polskiego futbolu oraz... płci pięknej na trybunach. Zapraszamy!

Andrej, opowiedz nam, jak wygląda sytuacja twojego zespołu. Jak możesz ocenić swoją grę. Jakie są twoje cele?

Będę szczery, pierwsza część sezonu była, delikatnie mówiąc, zła. Straciliśmy wiele punktów i jesteśmy na dole tabeli. Powinniśmy być znacznie wyżej. W rundzie wiosennej postaramy się wyjść z tej sytuacji. Wystąpiłem we wszystkich meczach od początku sezonu, dopóki nie doznałem kontuzji. Niestety tak się złożyło, że straciłem część rundy z powodu naderwania mięśnia z tyłu uda. Dodam jeszcze, że jestem najbardziej niegrzecznym graczem w lidze - w 11 spotkaniach otrzymałem aż 8 żółtych kartek. Jak zawsze stawiam sobie najwyższe cele: wyjść i zagrać. W przyszłości chciałbym zagrać z wyższej lidze.

Porozmawiajmy o Granicie (Mikaszewicze, gdzie występował Andrej – przyp. red.), który nie jest ci obcy. Czy chciałbyś powrócić do na ojczyźnie? Czy śledziłeś grę drużyny?

Oglądałem pierwszą ligę, (drugi poziom rozgrywkowy na Białorusi – przyp. red.) a w szczególności mecze Granitu. W końcu w tej drużynie gra wielu moich znajomych. Gratuluję im wyniku na koniec sezonu (9. miejsce – przyp. red.)! Szczerze mówiąc, nie planuję powrotu na Białoruś. Jeśli nawet nie mógłbym wiązać przyszłości z grą w piłkę, mógłbym „zaczepić” się tutaj w innej branży. Tutaj jest pod każdym względem lepiej niż na Białorusi.

A czy śledziłeś białoruską ekstraklasę? Jak myślisz, czy Dynamo Brześć zasłużenie zdobył mistrzostwo kraju?

Oczywiście, że tak. Szczególnie bardzo interesuje mnie moja Gorodieja (były klub Andreja – przyp. red.) Myślę, że zespół z Brześcia zasłużenie został mistrzem. Jeśli wcześniej mówiłem, że nie lubię Dynama to teraz cofam te słowa. Uważam, że trener Marcel Lička wykonał świetną robotę. Poza tym zawsze podziwiałem Artema Milewskiego jako piłkarza. Naprawdę podobała mi się ich gra w tym sezonie. Gratuluję im zasłużonego mistrzostwa!

Porównaj rozgrywki na Białorusi i w Polsce pod względem medialności: relacje z meczów, zdjęcia, komunikacja z fanami…

Mimo wszystko rozgrywki w Polsce, również niższe ligi, są pod tym względem ciekawsze. Na meczach naszego zespołu jest zawsze fotograf, spiker, prasa lokalna oraz osoba, prowadząca relację tekstową. A to jest przecież piąty poziom rozgrywkowy w kraju! Nie wspominając o klubach grających w wyższych ligach – to inny poziom. Chociaż na Białorusi Dynamo Brześć jest bardzo dobre pod tym względem.

Czy jest coś co Polacy mogliby zapożyczyć z białoruskich rozgrywek?

Myślę, że nie. W Polsce wszystko jest inne, a w Ekstraklasie wszystko jest lepsze. Poza tym to już jest Europa, a to mówi samo za siebie.

Nie wiem jak w Polsce, ale na Białorusi wiele dziewczyn ogląda mecze z trybun. Jak myślisz - przychodzą ze względu na futbol lub piłkarzy?

Trudne pytanie. Jest wiele dziewczyn, które naprawdę interesują się samą grą i rozumieją piłkę. Niemniej jednak piłkarze przecież zawsze byli priorytetem dla dziewcząt. I to sprawia, że przychodzą na mecze. Prawdopodobnie każda z nich chciałby mieć za chłopaka/męża - piłkarza.

Płynnie mówisz po polsku. Czy zdarzały się jednak nieporozumienia związane z barierą językową?

Bywa nawet tak, że łatwiej mówić po polsku niż po rosyjsku. Kiedy wracam na Białoruś to na początku wkradają mi się polskie słowa i wyrażenia. Czasem jest to krępujące. A w Polsce wręcz przeciwnie, rosyjski pomaga mi podczas gry, gdy chcę wyrzucić z siebie emocje. Żeby nie dostać żółtej kartki przeklinam i rozmawiam z arbitrem po rosyjsku , żeby nie rozumiał co mówię. I to naprawdę pomaga, szczególnie gdy emocje szaleją.

Jesteś dość aktywny w mediach społecznościowych. Uważasz, że dla piłkarza lepiej być otwartym dla fanów i dzielić się swoim życiem, czy jednak lepiej się nie afiszować i w minimalnym stopniu komunikować się z kibicami.

Zawsze byłem otwarty na fanów ponieważ oni są integralną częścią klubu. Nie wiem dlaczego, ale we wszystkich klubach których grałem kibice mnie kochali. Ze wszystkimi zawsze miałem doskonałe relacje. Prawdopodobnie dlatego, że bez względu gdzie grałem, dawałem z siebie wszystko dla klubu.

ORYGINALNY TEKST ROZMOWY TUTAJ: >>>LINK<<<