Gol jak cios w serce

W spotkaniu 27. kolejki Ligi okręgowej po ciekawym pojedynku Józefovii na własnym stadionie nie udało się pokonać Przyszłości Włochy. W ulewnym deszczu 3:2 wygrali goście strzelając gola w ostatniej sekundzie meczu.

Spotkanie rozpoczęło się od mocnego uderzenia Mikołaja Adamiaka z rzutu wolnego, lecz piłka została wybita przez golkipera. Bartłomiej Bakuła będący pod opieką obrońcy nie był wstanie wykorzystać dobitki. Kilka minut później sędzia po raz kolejny podyktował rzut wolny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Łukasz Poszalski, ale piłka po uderzeniu z około 30 metrów „ostemplowała” spojenie słupka z poprzeczką. To nie był koniec ataków „Józy”. Bakuła wrzucał w pole karne, tam „futbolówkę” wybił defensor gości, ale wprost pod nogi Mateusza Rowickiego, którego nieprzyjemne uderzenie sparował bramkarz Przyszłości. W 20 minucie dośrodkowanie Marka Rogowskiego wprost na nogę Szymona Michońskiego zakończyło się trafieniem do siatki, lecz sędzia liniowy dopatrzył się spalonego. W 32 minucie Elias Shehadee oddał płaski strzał w kierunku bramki. Piłka odbiła się od słupka i do siatki z bliska trafił Marcin Makulec. Józefowianie utrzymali prowadzenie tylko przez cztery minuty, bowiem w 36 minucie Paweł Sędek skapitulował przy uderzeniu Ayhana Emiroglu z około 30 metra. „Futbolówka” tuż przed golkiperem zrobiła kozioł i turecki piłkarz mógł cieszyć się urodziwej bramki. Przyszłość nie zaprzestała prób z dystansu, ale dwa strzały zza „szesnastki” obronił Sędek, a kolejne uderzenie minęło celu.

W drugiej połowie nasiliły się ataki „Józy”, a także… opady deszczu. Makulec zszedł z piłką w pole karne, oddał strzał na długi słupek, ale skutecznie intereniował stojący w bramce warszawian Jakub Rybus. Niedługo potem z dobrej strony pokazał się Karol Kopeć, który posłał „centrostrzał” minimalnie mijający lewy słupek bramki. W 67 minucie Daniel Trzepałka sfaulował jednego z graczy warszawskiej Przyszłości i sędzia pokazał mu drugą żółtą kartkę. O ile w przypadku pierwszego napomnienia nikt nie miał wątpliwości (atak na bramkarzu), to druga kartka wywołała ogromne zaskoczenie, bowiem nie było to ani brutalne, ani niebezpieczne wejście. Przyszłość wykorzystała grę w przewadze i trzy minuty później było już 1:2. Adam Sypuła posłał mocny strzał zza pola karnego, a rykoszet zmylił naszego bramkarza. W 83 minucie Łukasz Poszalski znów miał okazję zaskoczyć golkipera przyjezdnych z rzutu wolnego, ale tym razem piłka poszybowała tuż ponad poprzeczką. „Józa” nie zaprzestała ataków i w drugiej minucie doliczonego czasu gry Elias Shehadee został powalony przez Łukasza Kawalca w polu karnym. Poszkodowany pewnie wykorzystał „jedenastkę” doprowadzając do wyrównania. Gdy mecz zbliżał się ku końcowi na ostatni zryw zdecydowali się gracze Przyszłości. Piłka po wrzutce nie została dobrze wybita przez naszych piłkarzy, do „futbolówki” doskoczył Kawalec, który mocnym strzałem zapewnił trzy punkty swojej drużynie rehabilitując się za sprokurowaną "jedensatkę". 

Piłkarski rollercoaster zafundowali nam piłkarze obu zespołów. Bolesna porażka sprawiła, że Józefovia spadła na czwartą pozycję w tabeli. Teraz czas na wyjazd do Piastowa. Mecz z Piastem w sobotę o 12:00.

JÓZEFOVIA JÓZEFÓW 2:3 (1:1) PRZYSZŁOŚĆ WŁOCHY

BRAMKI: Makulec 32', Sheheadee 90'+3(k) - Emiroglu 36', Sypuła 70', Kawalec 90'+5

SKŁAD: Sędek - Rogowski (ż), Adamiak, Poszalski (ż), Michoński - Makulec (77' Kowalski), Rokicki, Rowicki (69' A. Przybysz), Kopeć (69' D. Trzaskowski), Bakuła (46' Trzepałka ż, ż, cz 67') - Shehadee (ż)

RELACJA LIVE

GALERIA ZDJĘĆ